To był, jak się wydaje, najlepszy występ Biało-Błękitnych w historii startów w futsalowym pucharze Polski. Nie wystarczyło to jednak do awansu do finału turnieju, a co za tym idzie do kolejnej rundy rozgrywek. O wszystkim zdecydował pierwszy mecz z Referees, a właściwie dwie ostatnie minuty. To wtedy Koniczynki dały sobie strzelić najpierw wyrównującego gola (ten wynik finalnie dałby jeszcze awans z grupy), a minutę przed końcem straciły drugiego gola.
Wczoraj rozegrano piątą kolejkę Łódzkiej Ligi Mini Piłki Nożnej, której organizatorem jest ŁZPN. Biało-Błękitni mierzyli się w niej z ostatnim zespołem tabeli, ekipą Turystów. Faworyta pojedynku nie było trudno wskazać i to pomimo znacznego osłabienia Koniczynek (brakowało min. Bujnowskiego, Muzyka, Franoszka oraz podstawowych bramkarzy). Po niezbyt udanych pierwszych 15 minutach pojedynku, worek z bramkami zaczął się rozwiązywać. Wynik 8:0 do przerwy był w miarę satysfakcjonujący. Martwiła jedynie duża liczba niewykorzystanych okazji.
Po sukcesach - w kończącym się sezonie 2021/22 - pierwszej drużyny naszego klubu przyszła kolej na drugi zespół występujący w rozgrywkach Playareny. SC Castilla w meczu ostatniej kolejki, wygrywając z ekipą Rehabilitacja Team 13:5, przypieczętowała kolejny awans do wyższej klasy rozgrywkowej (w poprzednim sezonie wywalczyła awans do trzeciej ligi). Dzięki zwycięstwu udało się również utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji końcowej (podobnie jak rok temu w czwartej lidze).
Kilkanaście godzin po zakończeniu finałowego starcia o miano najlepszej łódzkiej drużyny minifutbolowej w rozgrywkach Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, Biało-Błękitni wsiedli na pokład klubowego autokaru, aby wyruszyć w prawie 800-kilometrową podróż do Rygi. To właśnie w stolicy Łotwy została zakwaterowana ekipa Soccer-Calcio na czas rozgrywanego w miejscowości Baldone, turnieju Ligo Kauss. Mimo, że zawody zaplanowano dopiero na sobotę, 18. czerwca, łodzianie na Łotwę udali się już w czwartek, aby mieć nieco czasu na regenerację sił po środowym pojedynku w Sercu Łodzi oraz na zwiedzanie najważniejszych zabytków największego miasta tej nadbałtyckiej republiki. W planach była również wizyta w nadmorskim kurorcie Jurmała, a dla chętnych kąpiel w chłodnych wodach zatoki Ryskiej, która jest częścią morza Bałtyckiego.
Na głównej płycie pięknego, nowoczesnego stadionu łódzkiego Widzewa, w Sercu Łodzi, przyszło Biało-Błękitnym rywalizować o tytuł amatorskiego mistrza Miasta Włókniarzy za sezon 2021/22. I choć finalnie okazało się, że gracze SCŁ musieli przełknąć gorycz porażki, to możliwość występu i gry w tak "pięknych okolicznościach przyrody" była dla wielu ogromnym przeżyciem i czymś, co będzie można wspominać przez długie lata. Będąc częstym bywalcem tego miejsca podczas ligowych spotkań obecnego beniaminka polskiej Ekstraklasy, nieraz zastanawiałem się jak to jest znaleźć się tam, w sercu Serca? Myślę, że takie marzenie ma każdy z 18 tysięcy kibiców zasiadających cyklicznie na trybunach przy al. Piłsudskiego (a także znaczna część tych, którzy kibicują sąsiadowi zza miedzy). Znaleźć się w nielicznym gronie tych, którym udało się to marzenie spełnić, to doprawdy wielka sprawa.